Znakomity mecz, genialne zakończenie!

0
862

W interesująco zapowiadającym się spotkaniu Lucasa Pouille z Chorwatem Franko Skugorem faworyt był jeden. – Dla mnie Francuz to kandydat do zwycięstwa w całej imprezie. Jest w świetnej formie – przekonywał Wojciech Fibak. Pierwszy set zdawał się potwierdzać jego słowa. Szybkie przełamanie i Pouille dość pewnie wygrywa 6:3.

Ponad dwumetrowy Chorwat nie zamierzał jednak odpuszczać. – Jest niezły, ale chyba to trochę za mało – zastanawiał się śledzący spotkanie Fibak.

W drugim secie przy stanie 1:1 obaj zawodnicy nawzajem się przełamali. Potem swój serwis wygrał Skugor i wyszedł na prowadzenie 3:2. Francuz szybko wyrównał. Jednak kolejne trzy gemy padły już łupem wyraźnie rozkręcającego się Chorwata. Wszystko za sprawą lepiej funkcjonującego serwisu. Skugor zaczął wreszcie częściej trafiać pierwszym podaniem i to od razu znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Wygrał całego seta 6:3. W trzecim zaczął świetnie. Przy stanie 1:1 przełamał Francuza i prowadził przy swoim serwisie już 30:0. 3:1? Nic z tych rzeczy. Obudził się Pouille. Wyrównał na 3:3. Potem obaj grali gem za gem, choć kilka razy przełamanie było tuż, tuż… W końcu przy stanie 5:4 Francuz miał aż trzy piłki meczowe. Dwie zmarnował, przy trzeciej Skugor zagrał świetny skrót, Pouille cudem do niego doszedł i minął zrozpaczonego Chorwata wzdłuż linii.

– Genialna piłka, genialne zakończenie tego spotkania. Szkoda, że nie mamy powtórek – zachwycał się Wojciech Fibak.

– Świetnie mi się grało, choć było trochę walki – powiedział po meczu Lucas Pouille. – Ale pogoda jest idealna, świeci słońce, nie pada, wieje lekki wiatr. Mój rywal w drugim secie złapał pewność siebie, było ciężko, ale ostatecznie wygrałem.