Wybrał Poznań zamiast Paryża!

0
2671

Wojciech Marek, to kolejny polski tenisista, który otrzymał od Organizatorów dziką kartę. Zrezygnował z występu w głównej drabince juniorskiego Rolanda Garrosa, żeby wystąpić w poznańskim challengerze!

Wojciech Marek, ma aspiracje, aby znaleźć się wśród najlepszych juniorów na świecie. Jako 12-latek dotarł do finału prestiżowego turnieju na Florydzie, a jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności otrzymał powołanie na mecze Pucharu Davisa. Wielokrotnie na Poznań Open szansę startu otrzymywali młodzi, zdolni Polacy, a takim jest z pewnością Marek. Urodzony w Bytomiu 18-latek dopiero zaczyna swoje zawodowe starty, a tenis uprawia od czwartego roku życia, gdy pierwszy raz na kort zabrał go tata. Teraz ma jasny cel – chciałby znaleźć się wśród najlepszych juniorów na świecie.

Cały czas dba o swój rozwój, regularnie jeżdżąc do słynnej akademii tenisowej, prowadzonej przez Patricka Mouratoglou, który od 2012 roku trenuje Serenę Williams. W Nicei oprócz treningów pod okiem doświadczonych trenerów, Marek miał możliwość skonfrontowania swoich umiejętności ze znanymi graczami, takimi jak choćby Grek Stefanos Tsitsipas. Już jako 12-latek odniósł spory sukces międzynarodowy, docierając do finału Orange Bowl, prestiżowego turnieju rozgrywanego na Florydzie, który uważany jest za nieoficjalne mistrzostwa świata w tej kategorii wiekowej. Kiedyś tego samego dokonał również Jerzy Janowicz, a ciekawostką jest fakt, że tenisiście ze Śląska w przygotowaniach fizycznych pomagał wówczas Remigiusz Rzepka, pracujący przez kilka lat z piłkarską reprezentacją Polski.

W zeszłym roku nastąpił przełom, jeśli chodzi o występy mierzącego 190 cm gracza na seniorskich zawodach. 17-letni wówczas tenisista wystąpił z „dziką kartą” w challengerze Sopot Open, w którym zmierzył się z rozstawionym i znacznie bardzo doświadczonym Hiszpanem Danielem Gimeno-Traverem, któremu postawił bardzo trudne warunki. Jego dobre występy zaowocowały również powołaniem do reprezentacji Polski na wrześniową konfrontację z Rumunią w ramach Pucharu Davisa. Ostatecznie nie dostąpił zaszczytu debiutu w narodowych barwach, ale miał okazję podpatrzeć i wiele nauczyć się od dużo starszych Łukasza Kubota oraz Marcina Matkowskiego, a także Huberta Hurkacza.

Młody zawodnik z Bytomia ma bardzo ambitne plany, a na początku roku zapowiadał, że chciałby zakończyć sezon w gronie ośmiu najlepszych juniorów światowego rankingu, co pozwoli mu płynnie przejść na stałe do zawodowego tenisa. Co prawda rywalizację w juniorskim Australian Open zakończył na drugiej rundzie, ale później dwukrotnie docierał do finału zawodów J2 w Benicarlo oraz Florencji.

W trakcie wolnych chwil pomiędzy treningami i spotkaniami, Wojtek lubi oglądać polskie komedie, a także słuchać muzyki, szczególnie rapu w wydaniu polskim oraz zagranicznym.