Szansę na swoje szóste zwycięstwo w turnieju rangi ATP challenger będzie miał w niedzielę Taro Daniel. 25-letni Japończyk opowiedział nam między innymi o swoich wrażeniach z Poznania, najbliższych planach oraz o tym, czym różnią się kibice ze stolicy Wielkopolski od tych z Ameryki Południowej.
Czy półfinał z Quentinem Halysem był dla ciebie najtrudniejszym meczem na trwającym turnieju?
[quote arrow=”yes”]Każde poprzednie spotkanie było dla mnie trudne, ale sposób, w jaki dziś zagrał Quentin na pewno należał do wymagających. Mecz przypominał grany na szybkich, twardych kortach bądź trawie, a nie na cegle. Zmagałem się z tym nieco na początku, ale dałem sobie z tym radę.[/quote]
Czy uważasz swoją psychikę za jedną z największych zalet? Pomogła ci ona w pierwszym secie przy obronie trzech piłek setowych, szybko także wróciłeś na właściwe tory w drugiej partii.
[quote arrow=”yes”]To zależy, czasem jestem świetnym wojownikiem, a kiedy indziej… jest zupełnie inaczej (śmiech). W tenisie rozgrywasz tyle turniejów, że raz przychodzi tydzień, że ci to wychodzi, a później kompletnie nie. Sztuką jest to, żeby będąc w gorszej dyspozycji osiągać jak najlepsze wyniki.[/quote]
W zeszłym roku osiągnąłeś półfinał w Szczecinie, teraz przyszedł czas na wielki finał na kortach Parku Tenisowego Olimpia. Polska ziemia chyba ci służy?
[quote arrow=”yes”]Zdecydowanie, podobają mi się korty, piłki, nawet pogoda w tym tygodniu mi sprzyja, bo piłki odbijają się od ziemi nieco wyżej. Podoba mi się ten kraj, jedzenie jest dobre i tanie.[/quote]
Miałeś okazję zwiedzić nieco Poznań?
[quote arrow=”yes”]Co wieczór wybieram się na Stary Rynek, by zjeść kolację. Wygląda bardzo ładnie, staro i nastrojowo. Lubię tego typu widoki. Nie brakuje tu także oznak nowoczesności, więc miasto zdecydowanie może się podobać.[/quote]
Czy po tym bajecznym Indian Wells oraz zwycięstwie w turnieju ATP w Stambule przyjazd stanowi dla ciebie powrót do regularnej, codziennej pracy?
[quote arrow=”yes”]Trochę tak jest, głównie dlatego, że każdy przeciwnik w meczu ze mną podchodzi nie mając nic do stracenia. Trzeba też przyznać, że wszyscy moi rywale potrafili zaprezentować się z dobrej strony. To wymusza na mnie walkę w każdym starciu i najwyższy poziom przygotowania mentalnego. W tym tygodniu daję radę sobie z tym wyzwaniem z przyjemnością i mam nadzieję, że uda się jeszcze postawić ten jeden krok już w niedzielę.[/quote]
Jaki jest twój obecny cel indywidualny? Pierwsza „pięćdziesiątka” w rankingu?
[quote arrow=”yes”]Tak naprawdę nie ma to znaczenia. Musisz cały czas starać się ulepszać swój tenis. To nie jest tak, że gdy docierasz do tej czołowej „pięćdziesiątki”, to twoje życie staje się znacznie lepsze. Później myślisz tylko o tym, żeby znaleźć się w pierwszych trzydziestu miejscach i tak w kółko. Chcesz wygrywać jeszcze więcej pieniędzy, pokazywać jeszcze więcej siły. To jak nieskończone koło. Według mnie musisz cieszyć się danym momentem i tym, co obecnie robisz.[/quote]
Obejrzysz dziś drugi półfinał pomiędzy Hubertem Hurkaczem a Alessandro Giannessim?
[quote arrow=”yes”]Pewnie trochę pooglądam, ale z reguły nie poświęcam wiele czasu na tego typu sprawy. Częściej wybieram transport do hotelu, film, po prostu relaks. Nie wykluczam jednak, że zjem lunch i obejrzę kilka gemów, spróbuję rozwiązać kilka łamigłówek przed jutrem (śmiech).[/quote]
Trudno się gra przeciwko faworytom gospodarzy?
[quote arrow=”yes”]Hurkacz to świetny gracz, młody i bardzo niebezpieczny. Kibice w Poznaniu nie są zbyt szaleni w kibicowaniu swojemu zawodnikowi, co jest dla mnie dobre. To nie Ameryka Południowa, gdzie wszyscy na ciebie krzyczą (śmiech).[/quote]
Rozmawiał Adrian Gałuszka