Tommy Robredo wyszedł zwycięsko z ponad dwugodzinnego boju z Jacopo Berrettinim. Hiszpan pokonał Włocha 6:2, 6:7 (5-7), 6:1 i zameldował się w drugiej rundzie Poznań Open 2019, gdzie zmierzy się ze Słoweńcem Blazem Rolą.

Tommy Robredo i Jacopo Berrettini nigdy wcześniej ze sobą nie grali. Hiszpan jednak miał już okazję zmierzyć się ze starszym bratem Włocha, Matteo. Trzy lata temu lepszy był tenisista z Rzymu, ale dzisiaj Jacopo nie poszedł w ślady brata, choć walczył dzielnie. Robredo od początku spotkania był bardzo dokładny. Starał się wywierać presję na przeciwniku i to przyniosło efekty w postaci przełamania już w trzecim gemie. Berrettini z kolei popełniał dużo błędów i nie był w stanie nawiązać równej walki z Hiszpanem, który dołożył jeszcze jednego breaka na 5:2 i pewnie zakończył seta przy swoim serwisie.

Druga odsłona natomiast miała już inny przebieg. Włoch zaczął grać o wiele lepiej, był bardziej regularny i coraz pewniej czuł się na korcie. Robredo nie zwalniał jednak tempa i mecz stał się zacięty oraz wyrównany. Niegdyś piąty tenisista na świecie przy stanie 4:4 wrzucił wyższy bieg, natomiast Berrettiniemu przydarzyła się słabsza dyspozycja. Tym samym Hiszpan przełamał rywala i przy wyniku 5:4 serwował, by zakończyć mecz. Do tego momentu rzymianin nie miał ani jednej szansy na odebranie podania przeciwnikowi, ale to się zmieniło w dziesiątym gemie. Zawodnik z Hostalric przegrał serwis, a Włoch ewidentnie złapał wiatr w żagle. Set musiał zostać rozstrzygnięty w tie-breaku, który zdecydowanie należał do młodszego z tenisistów. Szybko zdobył przewagę i nie oddał jej do końca rozgrywki, wyrównując stan meczu.

– Miałem szansę, by skończyć mecz w dwóch setach, ale tak się nie stało i sytuacja się skomplikowała – przyznał zwycięzca dwunastu turniejów z cyklu ATP. Wydawało się, że Berrettini pójdzie za ciosem i będzie w lepszej formie fizycznej od Robredo. Tak się jednak nie stało. Doświadczenie Hiszpana wzięło górę. Wyszedł na prowadzenie 5:0, a Berrettini nie był w stanie odnaleźć się w tej sytuacji. Wygrał jeszcze honorowego gema, ale na więcej nie było go stać. Po dwóch godzinach i trzynastu minutach to Robredo schodził z kortu jako zwycięzca.

– Kluczem było zachowanie spokoju. Mój przeciwnik grał lepiej w drugim secie, ale to ja miałem więcej szans, by zapisać go na swoje konto. To się nie udało, ale walczyłem dalej. Tak się dzieje w tenisie. Kiedy prowadziłem 4:0 w trzecim secie, presja trochę spadła i dobrze się to wszystko dla mnie skończyło – podsumował pojedynek Robredo.

Kolejnym rywalem Hiszpana będzie rozstawiony z „szesnastką” Słoweniec Blaz Rola.

Dominika Opala