Karol Drzewiecki i Alex Lawson to para deblowa rozstawiona z numerem drugim w Poznań Open 2022. Polsko-amerykański duet bez większych problemów pokonał Lucasa Gercha i Courtneya Johna Locka 6:2, 6:3 i zameldował się w ćwierćfinale gry podwójnej.
Karol Drzewiecki doskonale zna korty Parku Tenisowego Olimpia. 26-latek od wielu lat dostaje szanse w turniejach deblowych Poznań Open. Tym razem było podobnie i razem ze swoim partnerem – Alexem Lawsonem z USA – zostali rozstawieni z numerem drugim. W pierwszej rundzie ich przeciwnikami był duet Lucas Gerch i Courtney John Lock. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany, a Drzewiecki i Lawson musieli bronić break pointów. Przy stanie 2:1 doszło jednak do przełamania serwisu Locka. Doskonale przy siatce spisywał się Lawson i to był klucz do zdobywania punktów przez Polaka i Amerykanina.
Pierwsza partia trwała zaledwie 24 minuty i została zakończona po kolejnych błędach Locka. – Broniliśmy dużo break pointów. Wyszliśmy z tego dobrymi serwisami, a nasza gra była solidna – podsumował Drzewiecki.
W drugim secie polsko-amerykański duet też miał chwilowe problemy przy własnym podaniu. Już w trzecim gemie musieli bronić się przed przełamaniem. Kolejny raz ważna była gra przy siatce w wykonaniu 28-letniego Amerykanina. Najważniejszym momentem był ósmy gem, kiedy to doszło do odebrania serwisu Lockowi. Na tablicy wyników zrobiło się 5:3, a chwilę później Karol Drzewiecki serwował, aby zakończyć całe spotkanie. Jego podania miały ponad 200 km/h i siały spustoszenie wśród rywali. Tym samym duet, który jest w gronie faworytów do końcowego triumfu, awansował do ćwierćfinału gry podwójnej Poznań Open 2022.
– Zawsze miło zagrać przed swoją publicznością. Lubię tutaj grać, bo pół życia spędziłem w stolicy Wielkopolski mieszkając i trenując – przypomniał 26-letni Polak, który z pewnością chciałby sięgnąć po końcowy triumf w poznańskim challengerze. W 2021 roku wspólnie z Aleksandarem Vukiciem dotarł do finału, ale tam musiał uznać wyższość czeskiej pary Jiří Lehečka i Zdenek Kolar, przegrywając 4:6, 3:6, 5-10. – Cele są w głowie i nie ma co o nich mówić głośno. Każdy tenisista przyjeżdża, aby wygrać turniej. Taki mam plan. Razem z partnerem damy z siebie wszystko i zobaczymy, co będzie dalej – przyznał.
Maciej Brzeziński