Poznański challenger wkracza w decydującą fazę. W sobotę na korcie centralnym od godziny 14 zostaną rozegrane cztery mecze, w tym ostatni – wieczorny będzie finałem zmagań deblistów.
Po piątkowym wielkim, porannym suszeniu kortów przez całą ekipę zaangażowaną w organizację turnieju, i potem przy sprzyjającej pogodzie, udało się rozegrać wszystkie zaległe mecze. Osiemnaście spotkań pozwoliło wyłonić półfinałowe pary gry pojedynczej oraz podwójnej.
Polacy o finał
W deblu na finałowego przeciwnika czeka już duet gruzińsko-tajwański Aleksandre Metreveli i Hsien-Yin Peng. Czy o godzinie 20 przy sztucznym oświetleniu w boju o zwycięstwo zmierzą się z Polakami, Mateuszem Kowalczykiem i Kamilem Majchrzakiem?
Nasi tenisiści nie mają łatwego zadania, bo trafili w 1/2 na Amerykanów Jamesa Cerretani i Maxa Schnura, którzy są najwyżej rozstawieni w imprezie. Polacy w piątek po świetnym spotkaniu ograli w dwóch setach chorwackich braci Saganow. To potwierdza, że są w świetnej dyspozycji i mogą przeciwstawić się przybyszom zza oceanu. Dla Mateusza i Kamila to będzie dobry sprawdzian sportowy. Dowiemy się, czy koleżeńskie stosunki spoza kortu sprawdzają się również w trakcie gry.
Kowalczyk ma szansę na powtórzenie sukcesu sprzed roku. Wówczas wygrał Poznań Open, ale wówczas grał w parze z Rosjaninem Michaiłem Jełginem.
Belgijski pojedynek
Po deblistach na ceglaną mączkę kortu centralnego w Parku Tenisowym wyjdą pierwsi półfinaliści singla. Turniejowy numer 7, czyli Kimmer Coppejans z Belgi zmierzy się w bratobójczym boju z Clementem Geensem. Ten drugi to niewątpliwie największa sensacja tegorocznego Poznań Open. O miejsce w drabince głównej musiał walczyć w kwalifikacjach, a po drodze do półfinału posłał do domu m.in. turniejową „dwójkę”, Tobiasa Kamke.
– W piątek pierwszy raz w karierze awansowałem do ćwierćfinału challengera. A potem jeszcze dołożyłem do tego półfinał. Na pewno to mój największy sukces do tej pory – przyznaje Geens. – To będzie belgijski półfinał i na pewno fajny pojedynek. Jeden z Belgów na pewno będzie w finale – z uśmiechem dodaje Coppejans. W przeszłości inny tenisista z tego kraju już triumfował w poznańskim challengerze. Był to David Goffin, który wygrał Poznań Open w 2014 roku. Kto wie, może w tym roku będzie powtórka?
Drugi półfinał singla to rywalizacja Radu Albota i Ołeksandra Nedowiesowa. Mołdawianin, czyli gracz rozstawiony z numerem 1, w piątek wieczorem wygral niezwykle emocjonujący i długi mecz z Hiszpanem Pere Ribą. Obaj biegali przez blisko trzy godziny. Kazach również grał trzy sety, w których okazał się lepszy od Serba Nikola Milojevicia. Albot to prawdopodobnie najspokojniejszy i najbardziej opanowany tenisista w tej fazie Poznań Open. Czy ten spokój pozwoli mu po raz drugi z rzędu awansować do finału imprezy rozgrywanej w Lasku Golęcińskim?
Magdalena Dubert