Niestety, Kamil Majchrzak pożegnał się z Poznań Open 2018 już w pierwszej rundzie. Polak uległ Jeremy’emu Jahnowi 3:6, 6:2, 0:6. Tym samym piotrkowianin nie zdołał powtórzyć wyniku sprzed roku, kiedy to dotarł w stolicy Wielkopolski do drugiej rundy.
Polak i Niemiec spotkali się po raz pierwszy w karierze. Mimo że tenisistów dzieli prawie 200 miejsc w rankingu (Majchrzak – 189, Jahn – 383), to kort kolejny raz zweryfikował możliwości. Spotkanie pewniej rozpoczął niemiecki kwalifikant, który bez problemów wygrywał swoje gemy serwisowe. Zdecydowanie więcej kłopotów z podaniem miał nasz reprezentant, który musiał walczyć na przewagi. Znalazło to przełożenie w utracie serwisu przez Majchrzaka przy stanie 3:2 dla Niemca. To go wzmocniło jeszcze bardziej i piotrkowianin nie zdołał już odrobić strat. – Dopóki trzymałbym serwis byłoby dobrze. Dałem się przełamać, zrobiłem kilka błędów. To jest tenis i trzeba wygrywać najważniejsze punkty – przyznał 22-latek.
Druga partia także nie rozpoczęła się pomyślnie dla polskiej rakiety numer dwa. Rywal przełamał już na początku, a gra Majchrzaka w ogóle się nie kleiła. Popełniał dużo błędów i nie był w stanie kontrolować sytuacji na korcie. Jednak przy wyniku 1:2 i serwisie Niemca, Polak dał radę obronić się i odrobić straty. Wtedy piotrkowianin odzyskał wiarę w zwycięstwo, regularnie utrzymywał piłki w korcie, natomiast Jahn był zaskoczony takim obrotem sprawy. „Szumi” wygrał pięć gemów z rzędu i widać było, że odzyskał pewność siebie. Tenisista z Monachium natomiast musiał skorzystać z pomocy lekarza.
Po takiej końcówce zgromadzona publiczność liczyła na pozytywne zakończenie spotkania dla Polaka. Pierwszy gem był bardzo wyrównany, ale to monachijczyk od razu przełamał Majchrzaka. Wtedy wszystko zaczęło się źle układać dla piotrkowianina, natomiast rywal seryjnie zdobywał punkty i konsekwentnie zmierzał po ostateczny triumf w całym meczu. – Nie przypilnowałem pierwszego gema, a potem on się nakręcił i mnie całkowicie zdominował. Nie mogłem się odbudować i potem zaczęło mu sprzyjać szczęście – podsumował nasz reprezentant.
W konsekwencji Majchrzak nie wygrał nawet gema i pożegnał się z Poznaniem w takim samym stylu, jak rok temu. Wtedy w decydującej partii przeciwko Guido Andreozziemu także przegrał 0:6. Zapewne gdyby wykorzystał przewagę psychologiczną, którą zbudował w drugim secie, mielibyśmy kolejnego Polaka w następnej fazie turnieju. Tak się jednak nie stało, ale podopieczny Tomasza Iwańskiego zapowiada, że to jeszcze nie koniec. – Na pewno stać mnie na więcej i obiecuję, że wrócę silniejszy – zakończył.
Dominika Opala