Mateusz Kowalczyk i Szymon Walków pokonali w finale gry podwójnej Poznań Open parę Andrea Vavassori oraz Attila Balazs 7:5, 6:7 (8), 10:8. To trzeci polski duet w historii, który sięgnął po tytuł podczas challengera w Poznaniu.
Kowalczyk i Walków zagrali w turnieju deblowym dzięki „dzikiej karcie” i w drodze do finału stracili seta przeciwko parze Grzegorz Panfil oraz Henri Laaksonen. Natomiast duet włosko-węgierski był rozstawiony z numerem cztery i nikomu nie udało się urwać im seta.
Spotkanie rozpoczęło się niepomyślnie dla naszych reprezentantów. Zostali przełamani, a przeciwnicy wyszli na prowadzenie 4:1. Gra nie kleiła się Kowalczykowi i Walkowowi, popełniali dużo błędów, szczególnie trudno było w gemach serwisowych tenisisty z Wrocławia. Jednak od tego momentu Polacy zaczęli się pobudzać do walki, wygrali kilka kluczowych piłek, zdobyli cztery gemy z rzędu i nie tylko odrobili straty, ale wyszli też na prowadzenie. W parze przeciwników zdecydowanie dominował Balazs, który ciągnął grę duetu. Przy stanie 6:5 faworyci gospodarzy ponownie odebrali serwis Andrei Vavassoriemu i zapisali pierwszą odsłonę na swoje konto.
Wydawało się, że Kowalczyk i Walków pójdą za ciosem i w początkowych gemach drugiej partii tak to wyglądało. Grali ofensywnie, ich tenis opierał się głównie na grze przy siatce. Wyszli już na prowadzenie 4:2 i kibice oczekiwali szybkiego zakończenia. Przy wyniku 5:4 Mateusz Kowalczyk serwował, żeby zakończyć mecz. Wtedy to po raz pierwszy stracił podanie. Walka ponownie stała się wyrównana, swoją grę poprawił także Włoch. Losy partii musiał rozstrzygnąć tie-break. To była niezwykle emocjonująca końcówka seta. Kowalczyk i Walków nie wykorzystali w niej dwóch piłek meczowych i to się zemściło. Ostatecznie to para włosko-węgierska wygrała drugiego seta.
O zdobyciu tytułu musiał więc zadecydować super tie-break. Przewaga punktowa i sytuacyjna niemal cały czas utrzymywała się po stronie polskiej pary, ale był także moment zagrożenia, kiedy rywale objęli prowadzenie 8:6 i byli o krok od końcowego triumfu. To jednak nie załamało naszych tenisistów, pokazali oni charakter i wygrali trzy punkty z rzędu, a potem w końcu postawili kropkę nad „i”. – To mój pierwszy triumf w turnieju rangi challenger, więc jest to dla mnie szczególnie ważne. To był ciężki mecz, więc tym lepiej smakuje to zwycięstwo – cieszył się po wygranej wrocławianin.
Kowalczyk i Walków to trzecia polska para, która wygrała Poznań Open. Wcześniej dokonali tego Łukasz Kubot i Filip Urban w 2005 roku oraz Tomasz Bednarek i Michał Przysiężny w 2006. Dla Mateusza Kowalczyka natomiast był to czwarty finał w stolicy Wielkopolski i drugi triumf. W 2015 roku udało mu się wygrać w parze z Rosjaninem Michaiłem Jełginem. – Zwycięstwo smakuje doskonale. Cieszę się, że były takie emocje – przyznał „Kowal”. – To był świetny mecz, fantastyczny tydzień i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w przyszłości – zakończył.
Dominika Opala