Podczas tegorocznej edycji Poznań Open Park Tenisowy Olimpia odwiedził wyjątkowy gość. Łukasz Kubot to jeden z najlepszych polskich tenisistów. Deblowy mistrz Australian Open 2014 i Wimbledonu 2017 w rozmowie z nami wspominał swoje występy w stolicy Wielkopolski, a także opowiedział o planach na przyszłość.
DOMINIKA OPALA: Jakie wspomnienia masz z Poznań Open?
LUKASZ KUBOT: – Każdy turniej rozegrany w Polsce bardzo dobrze mi się kojarzy. To zawsze była szansa na walkę o punkty ATP przed polską publicznością, która za każdym razem bardzo mocno nas dopingowała. Najlepszy wynik, jaki osiągnąłem tutaj na kortach w lasku golęcińskim, to półfinał w singlu w 2007 roku, a w deblu – razem z Filipem Urbanem – udało nam się triumfować w tym turnieju w 2005 roku. Także mam miłe wspomnienia, tu jest kapitalny obiekt położony na Golęcinie. Zawsze tu wracam z ogromnym sentymentem.
Czy planujesz zagrać jeszcze w poznańskim challengerze?
– Czy planuję, to może za dużo powiedziane. Na razie koncentruję się na tym, co mam, co mogę mieć, ale czy tu wystąpię, to czas pokaże. Nie wybiegam zbytnio w przyszłość.
Ostatnie wyniki w tym roku są raczej poniżej twoich oczekiwań.
– Jak wracałem po operacji, to wiedziałem, że będzie to trwało jakiś czas, zanim wejdę na odpowiedni poziom. Może nie na ten sam, co wcześniej, kiedy wygrywałem, ale na pewno na solidny. Zacząłem od porażek, ale tenis w moim wykonaniu jest lepszy z tygodnia na tydzień. Do każdego turnieju podchodzę pozytywnie, zobaczymy, co się wydarzy na trawie, a potem po przenosinach za ocean na kortach twardych w Stanach Zjednoczonych. Jest dużo imprez tenisowych, które można rozegrać i jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Mam cały czas wielką radochę z grania i to mnie podtrzymuje przy tym, żebym wstawał codziennie rano i grał dalej.
Czy Edouard Roger-Vasselin będzie twoim stałym partnerem na ten sezon?
– Na sezon trawiasty się rozstaliśmy. Było dużo znaków zapytania, czy się dostaniemy do turniejów, czy nie. Zarówno ja, jak i on, musimy używać w tym momencie „zamrożonego” rankingu. Zobaczymy, co będzie dalej, jest środek sezonu, także pary są poumawiane już i nie będzie łatwo wbić się w ten rytm. Z doświadczenia wiem, że po Wimbledonie, czyli po pierwszej połowie sezonu dochodzi do roszad, do zmian partnerów. Zobaczymy, co czas pokaże i z kim będę grał.
Z kim więc zagrasz w imprezach na trawie?
– Aktualnie nikogo nie mam, poszukuję cały czas. Byliśmy zgłoszeni razem z Edouardem do turnieju w Stuttgarcie, tam się nie dostaliśmy, więc czekamy, czy coś na ostatnią chwilę się uda.
Rozmawiała Dominika Opala