Po niecałych dwóch godzinach wyłoniony został pierwszy finalista gry pojedynczej Poznań Open 2016. Został nim Clement Geens.
Dwudziestoletni Belg niewątpliwie jest największą sensacją turnieju. Przebrnął przed dwie rundy kwalifikacji, wyrzucił z turnieju rozstawionego z numerem 2 Tobiasa Kamke i dotarł do półfinału. W nim zmierzył się z „siódemką” poznańskiego challengera, Kimmerem Coppejansem. Był to bratobójczy pojedynek dwóch młodych Belgów. Lepszy okazał się Geens, który wygrał 7:6 (8-6), 6:0.
Początek tego meczu był wyrównany. Pierwsze przełamanie miało miejsce w czwartym gemie na korzyść Geensa. Następnie nastąpiła seria przełamań, która finalnie doprowadziło do tie-breaka w pierwszym secie. Ten toczył się łeb w łeb, jednak w końcówce lepszy okazał się kwalifikant i decydującą fazę seta wygrał 7-5.
W drugiej partii już na samym początku młodszy z Belgów, Geens przełamał turniejową „siódemkę”. Wtedy całkowicie zdenerwowany Coppejans psuł akcję za akcją, a każda kolejna dłuższa wymiana kończyła się popełnieniem przez niego błędu. Geens był zdecydowanie bardziej ciepliwy, przerzucał kolejne piłki na drugą stronę siatki i czekał na pomyłki rodaka. I było faktycznie ich sporo. Nic zatem dziwnego, że po kilkunastu minutach w drugim secie było już 4:0 dla Geensa. W końcówce Coppejans próbował jeszcze ugrać honorowego gema, jednak ewidentnie to nie był jego dzień. Przegrał do zera i w całym meczu 0:2.
Statystycznie faworytem tego spotkania był Coppejans. Ulubieńcem kibiców okazał się jednak kwalifikant, który przez cały mecz był głośno oklaskiwany przez poznaniaków, którzyh kilkuset zgromadziło się wokół kortu centralnego. W Geens spotka się ze zwycięzcą pary Radu Albot – Ołeksandr Nedowiesow.
Magdalena Dubert