Polak i finał debla w Poznań Open to udane połączenie, które od lat serwują własnym kibicom tenisiści znad Wisły. Edycja 2022 nie jest wyjątkiem, gdyż Szymon Walków będzie chciał powtórzyć swój wynik z 2018 roku, gdy wygrał w grze podwójnej z Mateuszem Kowalczykiem. Oprócz finału debla, w sobotnie popołudnie kibice śledzący poznańską imprezę będą mogli oglądać również dwa emocjonujące półfinały gry pojedynczej.
Na pierwszy ogień w przedostatni dzień turnieju pójdą mecze gry pojedynczej, a konkretnie dwóch zawodników z Ameryki Południowej. Już ćwierćfinały dostarczyły fanom tenisa sporą dawkę emocji i pięknej gry, godnej tej fazy rozgrywek. Obaj gracze potrzebowali trzech setów, by zwyciężyć w swoich spotkaniach, dlatego też żaden z nich nie będzie miał przewagi świeżości.
Rozstawiony z numerem 5 Chiljczyk Tomas Barrios Vera wygrał pasjonujące spotkanie z Belgiem Zizou Bergsem 7:5, 3:6, 7:6 (8-6), w którym detale decydowały o tym, że to faworyt okazał się również zwycięzcą. Barrios Vera wyszedł ze sporych opresji, gdyż jego rywal miał piłkę meczową, której nie wykorzystał. Nie był to zresztą pierwszy zacięty mecz Chiljczyka, gdyż już w pierwszej rundzie musiał się bardzo mocno namęczyć w trzech setach, by wyeliminować Włocha Andreę Arnaboldiego.
Z kolei Argentyńczyk Genaro Alberto Olivieri jest jedną z niespodzianek turnieju singlowego i na swojej drodze pokonał rodaka Barriosa Very, Gonzalo Lamę. To spotkanie nie było jeszcze tak wielkim wyzwaniem, jak konfrontacja z dwoma kolejnymi tenisistami. Zarówno Gregoire Barrere, jak i Aleksander Szewczenko postawili bardzo trudne warunki i każdy z nich urwał seta Olivieriemu.
Teoretycznie łatwiej na tym etapie imprezy znalazł się najwyżej rozstawiony w turnieju Francuz Artur Rinderknech, który potrzebował dwóch setów do awansu, choć nie były one dla niego łatwymi przeprawami. Daniel Dutra da Silva miał dobrą okazję, by wygrać seta w ćwierćfinale, jednak turniejowa jedynka wyszła z opresji i wygrała 7:6 (7-1), 7:5. Trzy sety były z kolei potrzebne Rinderknechowi, by pokonać w drugiej rundzie Hieorhija Krawczenko, jednak sprostał każdemu z tych zadań.
Rywalem faworyta będzie niespodziewany, choć zasłużony półfinalista w osobie Bułgara Dimitara Kuzmanova. On na swojej drodze pokonał dwóch rozstawionych zawodników: Francuza Hugo Greniera oraz reprezentanta Tajwanu Chun-hsina Tsenga. Wyżej poprzeczkę postawił Europejczyk, którego 197. w rankingu gracz pokonał 6:4, 2:6, 6:4. Z kolei tenisista z Azji miał przede wszystkim mocny początek, gdy prowadził 3:0, jednak później stracił zupełnie swój rytm. Ostatecznie Bułgar w efektowny sposób wygrał 6:4, 6:2 i z pewnością może sprawić kolejną niespodziankę również w sobotę.
Prawdziwym deserem będzie dla kibiców finał gry podwójnej, w którym z pewnością mocno dopingowany będzie reprezentant gospodarzy, Szymon Walków, którego partnerem jest w tym turnieju Amerykanin Hunter Reese. Najwyżej rozstawieni zawodnicy udowodnili, że są w świetnej formie i pewnie awansowali do decydującego meczu. Po drodze pokonali pary Krutykh-Prihodko czy Durasovic-Niklas-Salminen, zaś w półfinale okazali się lepsi w stosunku 6:3, 7:6 (10-8) od Johana Niklesa i Juana Bautisty Torresa. Rola faworytów turnieju nie stanowiła dla nich problemu. – Nie odczuwaliśmy żadnej presji w związku z byciem jedynką. Na kort wychodzi po dwóch facetów i numerki nie mają już w takim momencie żadnego znaczenia – powiedział Walków.
Również szansa powtórnego zwycięstwa, po czterech latach przerwy, nie wzbudzała większych emocji w Walkowie, który starał się na spokojnie podejść do swojej szansy i skupić się jedynie na rozgrywaniu dobrych meczów. Jak widać, po efektach ten plan zrealizował świetnie i oby tak było do samego końca.
Z drugiej strony siatki w sobotę staną również rozstawieni zawodnicy. Z czwórką występują w Poznaniu Czesi Marek Gengel i Adam Pavlasek, a ich rywalami na drodze do finału byli Dmitry Popko i Aleksander Szewczenko czy Tomas Barrios Vera i Carlos Gomez-Herrera. W półfinale pokonali z kolei duet polsko-ukraiński Filip Peliwo oraz Hieorhij Krawczenko 6:3, 6:2. Także oni nie potrzebowali żadnego super tie-breaka, by przejść do kolejnej rundy imprezy, więc zapowiada się bardzo ciekawe widowisko dwóch będących w świetnej dyspozycji duetów.
Wojciech Dolata