– Bardzo się cieszę, że tu jestem, bo Polacy bardzo wspierają Ukraińców, dlatego też jesteśmy wam bardzo wdzięczni. Mam w Polsce bardzo wielu dobrych przyjaciół, tak naprawdę czuję się tutaj jak u siebie w domu – mówi Hrihorij Krawczenko, ukraiński tenisista, który w Poznań Open 2022 przebijał się przez eliminacje, a teraz zagra o ćwierćfinał.

ADAM ADAMCZAK: Zagrałeś znakomity mecz przeciwko Danielowi Michalskiemu, kompletnie dominując go w drugim secie po wyrównanej pierwszej partii. Jakbyś podsumował swoją postawę na przestrzeni całego spotkania?
HRIHORIJ KRAWCZENKO: – Myślę, że rozegrałem naprawdę dobry mecz. Jak już wspomniałeś, pierwszy set był znacznie bardziej wyrównany i cięższy, dlatego też kluczowe było rozstrzygnięcie go na swoją korzyść. Udało mi się to zrobić, dzięki czemu do drugiego przystąpiłem już znacznie bardziej pewny siebie i przez cały czas prowadziłem grę. Dlatego też myślę, że to dobry początek był w tym meczu kluczowy.
Jak myślisz, co mogło spowodować, że to spotkanie potoczyło się po twojej myśli?
– Najważniejsze dla mnie było to, żeby przez cały mecz pozostać skupionym. Daniel to niezwykle równy i solidny gracz, który rzadko kiedy schodzi poniżej pewnego poziomu, dlatego też przez cały pojedynek musiałem pozostać w swoim rytmie i walczyć o każdy punkt.
Już teraz można powiedzieć, że spisujesz się powyżej oczekiwań. Musiałeś się bowiem przebijać przez eliminacje i to jako zawodnik nierozstawiony. Jakbyś ocenił swoją dotychczasową grę na tym turnieju?
– Oczywiście to już teraz jest dla mnie znakomity turniej. Wcześniej moje wyniki nie były tak dobre, jakbym się tego spodziewał, ale czuję że w tym turnieju to się zaczyna zmieniać. Czuję się bardzo pewnie na korcie i to mi też pomaga.
Domyślam się, że ostatnie miesiące były dla ciebie bardzo ciężkie ze względu na wojnę na Ukrainie. Czy w związku z tym gra w tenisa zarówno na Poznań Open, jak i w LOTTO Superlidze w Górniku Bytom pomaga ci choć trochę odciągnąć myśli od tego, co się dzieje w twojej ojczyźnie?
– Na pewno jest mi trochę lżej. Oczywiście, jak już mówiłeś obecna sytuacja jest bardzo ciężka dla wszystkich Ukraińców, moja rodzina została przecież w Kijowie. Dlatego też gra w tenisa pozwala mi być nieco szczęśliwszą i spokojniejszą osobą w tych trudnych czasach. Dzięki temu mogę też podnieść na duchu moją rodzinę, jak i wielu moich krajanów. Bardzo się cieszę, że tu jestem, bo Polacy bardzo wspierają Ukraińców, dlatego też jesteśmy wam bardzo wdzięczni. Mam w Polsce bardzo wielu dobrych przyjaciół, tak naprawdę czuję się tutaj jak u siebie w domu.
Byłeś już może wcześniej w Polsce? Grałeś tu wcześniej w tenisa? Jakie są twoje dotychczasowe wspomnienia związane z naszym krajem?
– Grałem już wcześniej w Polsce w czasach juniorskich, rozegrałem tutaj też kilka meczów jako senior. Za każdym razem, gdy tu przyjeżdżam czuję się szczęśliwy, bo ludzie są tutaj do mnie bardzo przyjaźnie nastawieni. Muszę też przyznać, że Polska bardzo się przez ten czas rozwinęła jako kraj. Za każdym razem, gdy tu przyjeżdżam czuję się bardzo szczęśliwy.
Teraz w turnieju czeka na ciebie mecz z turniejową jedynką, Francuzem Arthurem Rinderknechem. Czego się spodziewasz po tym spotkaniu?
– To jest zawodnik z czołowej setki rankingu, więc to na pewno będzie bardzo interesujące spotkanie. Bardzo lubię grać z wyżej rozstawionymi rywalami, ponieważ dzięki nim mogę się przekonać, jaki jest poziom mojej gry i nad czym muszę jeszcze popracować.
Wolisz grać jako faworyt, czy raczej jako outsider?
– Myślę, że łatwiej jest jednak grać jako outsider, ponieważ wówczas nie mam nic do stracenia i mogę pokazać swój tenis. Dlatego też takie mecze są dla mnie znacznie wygodniejsze pod względem mentalnym.
Jakie są twoje dalsze oczekiwania względem dalszej gry w Polsce i w klubie z Bytomia?
– Szczerze powiedziawszy staram się nie narzucać sobie jakichś dużych oczekiwań. Wolę raczej skupiać się na każdym kolejnym meczu i cieszyć się czasem spędzonym na korcie. Umożliwia mi to właśnie gra w LOTTO Superlidze w Górniku Bytom, ale też i tu na Poznań Open.

Rozmawiał Adam Adamczak