365 dni temu był „czarnym koniem” w stolicy Wielkopolski, a teraz przyjeżdża w roli wielkiego faworyta jako 44. zawodnik w rankingu ATP. Hubert Hurkacz wraca do Poznania obronić tytuł i ponownie chce dać wiele radości kibicom w Parku Tenisowym Olimpia.
Miło znowu widzieć Huberta Hurkacza w Poznaniu. Długo zastanawiałeś się czy po Roland Garros przyjechać do Poznania, aby obronić tytuł wywalczony rok temu? Wielu ekspertów twierdziło, że powinieneś zacząć już sezon na trawie i przygotowania do Wimbledonu.
Bardzo się cieszę, że znowu zagram w Poznaniu. Fajniej byłoby grać dalej w Roland Garros, ale cieszę się, że będę grać przed polską publicznością.
Muszę zapytać o Paryż. Co sobie pomyślałeś jak wylosowałeś w pierwszej rundzie Novaka Djokovicia? Nie przeszło przez myśl, że lepiej byłoby na początku zagrać z kimś innym, a z Serbem dopiero w kolejnych rundach?
Gra z Serbem była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Novak zagrał fenomenalny mecz. Wiadomo, że można byłoby lepiej wylosować, ale dzięki temu meczowi zyskałem doświadczenie. W kolejnych turniejach wielkoszlemowych dobrze byłoby być jednak rozstawionym zawodnikiem.
Co dał tobie pojedynek z Novakiem? Mierzyłeś się już z zawodnikami z TOP 10, ale pierwszy raz była to światowa „jedynka”!
To dla mnie ogromne doświadczenie. Mecz pokazał mi nad czym muszę jeszcze pracować. Granie z nim na korcie centralnym pokazało mi kto jest najlepszy, a także, co muszę lepiej robić.
Potem zagrałeś jeszcze jedną rundę debla w Paryżu, ale także trenowałeś z Rogerem Federerem. Była okazja pogadać o waszym meczu ćwierćfinałowym w Indian Wells czy też o spotkaniu z Novakiem? Słynny Szwajcar udzielił tobie wskazówek?
Każdy trening z Rogerem jest super sprawą. Bardzo dobrze mi się z nim trenuje i jest fajna atmosfera. To pozytywny człowiek i przyjemnie jest być w jego towarzystwie. O meczu nie rozmawialiśmy, bo on też się przygotowywał do swoich spotkań.
Za tobą coraz więcej meczów z czołowymi tenisistami świata. Chociażby udało się dwukrotnie pokonać Keia Nishikoriego. Takie mecze budują z pewnością każdego zawodnika.
Każdy mecz z zawodnikiem z czołówki dodaje wiele pewności siebie i wiary w swoje możliwości. Fajnie będzie wygrać kilka meczów z rzędu z takimi przeciwnikami, ale jeszcze przyjdzie na to czas.
Mówią o tobie, że w trakcie meczów nie masz układu nerwowego. Nie denerwujesz się i potrafisz doskonale wychodzić z trudnych sytuacji obronną ręką. Skąd się bierze u ciebie taki spokój na korcie?
Staram się zawsze być spokojny. Czasami jest to trudne, ale nie pokazuję tego po sobie. Każdy ma emocje i nerwy, ale kluczem jest skupienie się na tym, co można zrobić w kolejnych piłkach.
Rozmawiamy już trzeci raz przed turniejem w Poznaniu. W analogicznym okresie dwa lata temu byłeś 308. w rankingu ATP, rok temu 180., a teraz 44. To niesamowity progres. Jak zmieniłeś się jako zawodnik przez ostatnie 12 miesięcy?
Zdobywam coraz większe doświadczenie. Tak naprawdę od niecałego roku gram w turniejach ATP, a to zupełnie co innego niż granie tylko w challengerach. Jest tam inna atmosfera, a poziom jest trochę wyższy. Spotkania z najlepszymi na świecie i bycie w ich obrębie pokazuje do czego należy dążyć. To mi bardzo pomaga.
Trenujesz od kilku miesięcy z Craigem Boyntonem, który pracował w przeszłości z czołowymi amerykańskimi tenisistami, takimi jak Jim Courier, Mardy Fish, John Isner, Sam Querrey i Steve Johnson. Co udało się zmienić w twojej grze pod okiem tego trenera?
Craig jest fenomenalnym szkoleniowcem. Posiada ogromną wiedzę i przekazuje mi wiele uwag. Pracujemy nad tym jakie decyzje podejmować w meczach, a także nad elementami technicznymi i taktycznymi. Myślę, że to zmierza w bardzo dobrą stronę.
W przeszłości Poznań Open był trampoliną do wielkiego tenisa dla Pablo Carreno Busty czy Lucasa Pouille. Wydaje się, że dla ciebie również. Też tak traktujesz zeszłoroczne zwycięstwo w stolicy Wielkopolski? To był twój pierwszy finał i pierwsze turniejowe zwycięstwo.
Zwycięstwo w Poznaniu dało mi bardzo dużo. Wygrałem w Polsce i to było coś wspaniałego. Wielu fantastycznych zawodników zwyciężyło w tym turnieju i mam nadzieję, że także dużo osiągnę w swojej karierze.
Rok temu byłeś traktowany jako „czarny koń” turnieju, choć otwarcie deklarowałeś, że chcesz wygrać w Poznaniu. Teraz już będziesz zdecydowanym faworytem w Parku Tenisowym Olimpia, a kibice już nie mogą się doczekać twojego przyjazdu. To dodatkowa motywacja, aby obronić tytuł?
Wygrać turniej jest trudno, ale obronić tytuł jest z pewnością jeszcze trudniej. Będę dawać z siebie wszystko i walczyć o każdy punkt. Na pewno dam z siebie wszystko. Plan pozostaje taki sam jak przed każdym turniejem.
Przyjeżdżasz po raz piąty na Poznań Open. Zeszłoroczne wspomnienia masz pewnie bardzo dobre, ale jak całościowo oceniasz ten turniej i jego organizację?
Turniej jest fantastycznie zorganizowany. To jeden z lepszych challengerów na jakich grałem. Atmosfera w Poznaniu jest wspaniała i bardzo przyjemnie gra się na tych kortach.
Rok temu mówiłeś, że twoim celem na 2018 rok była czołowa pięćdziesiątka rankingu ATP. Dzisiaj jesteś na 44. miejscu i co dalej? Jaki cel postawiłeś sobie na zakończenie obecnego sezonu?
Super byłoby być rozstawionym na kolejnych turniejach Wielkiego Szlema. To byłby kolejny krok w mojej karierze.
Rozmawiał Maciej Brzeziński