Hubert Hurkacz po ponad dwugodzinnym boju na korcie centralnym zameldował się w ćwierćfinale tegorocznego Poznań Open. Wrocławianin w trzech setach pokonał Matteo Donatiego 6:3, 6:7 (5) i 6:3.
W pierwszej rundzie Hurkacz rozprawił się w dwóch setach z turniejową „dwójką”, Argentyńczykiem Guido Andreozzim. Po bardzo dobrej grze wrocławianin jeszcze bardziej rozbudził apetyty kibiców. Nic dziwnego, że na trybunach pojawił się niemalże komplet widzów, który wspierał Polaka w drodze po pierwsze w karierze turniejowe zwycięstwo. Na jego drodze tym razem stanął Matteo Donati. Włoch, który w pierwszej rundzie pokonał innego Polaka, Michała Dembka 7:6 (4), 6:3 chciał odprawić z kwitkiem ostatniego w turnieju głównym reprezentanta naszego kraju.
Polak już od pierwszych piłek meczu pokazał, kto jest faworytem spotkania. Grał bardzo agresywnie i nie pozwalał Włochowi rozwinąć skrzydeł. Dwukrotnie przełamał rywala, chociaż ten również potrafił wygrać gema przy mocnym i trudnym serwisie Hurkacza. Pierwsza partia zdecydowanie potoczyła się po myśli polskiego zawodnika, jak i kibiców, którzy już myśleli, że teraz będzie „z górki”. – Super zacząłem ten mecz i szybko zdobyłem przewagę. Fajnie, że szybko udało mi się tego pierwszego seta zakończyć – mówił Hurkacz, który nie wiedział, co go czeka w dalszej części meczu.
W drugiej odsłonie spotkało go słynne włoskie catenaccio. Jak widać, nie tylko piłkarze słyną z żelaznej defensywy, ale także tenisiści z Półwyspu Apenińskiego potrafią się doskonale bronić. Żaden z dżentelmenów nie miał ochoty oddawać swojego podania, więc o losach musiał rozstrzygnąć tie-break. Tego lepiej wytrzymał Włoch, który wybronił wiele wydawałoby się przegranych piłek. – Miałem w drugim secie okazje, ale Matteo cały czas walczył i bardzo ciężko było go przełamać – ubolewał Polak.
O wszystkim zadecydowała trzecia partia, a dokładnie chwilowa słabość serwisowa Włocha w czwartym gemie. Hurkacz w tym fragmencie meczu doskonale returnował i bez straty punktu przełamał rywala. Jak się okazało, to był kluczowy dla losów spotkania moment. Hurkacz w samej końcówce potwierdził swoją dominację i wyższość serwując z prędkością 219 km/h, aby chwilę później wykorzystać pierwszą piłkę meczową. – Dzisiaj super grał mój przeciwnik i trzeba było wejść na bardzo wysoki poziom. Kluczowe było bycie pozytywnym w każdym momencie i walka o każdy punkt. Tak żeby nie odpuścić przeciwnikowi – skomentował.
Hurkacz w ćwierćfinale zagra ze zwycięzcą meczu Aleksiej Watutin – Jeremy Jahn. To spotkanie zostanie dokończone w piątek. Walka o półfinał zagra rozpocznie się nie przed godziną 18.
Maciej Brzeziński