Trzy z czterech specjalnych przepustek do turnieju głównego Poznań Open (9-17 lipca) trafiły do Polaków. Na razie tylko oni spośród biało-czerwonych mają miejsce w drabince bez konieczności gry w eliminacjach.
Pierwsza „dzika karta” trafiła do 20-letniego Kamila Majchrzaka (307. miejsce na liście ATP). Zawodnik z Piotrowa Trybunalskiego okazał się polską sensacją Poznań Open 2014, kiedy po zaciętym boju pokonał w pierwszej rundzie rozstawionego z numerem siódmym Francuza Pierre’a-Hugues’a Herberta. W tym roku Kamil został powołany do kadry narodowej na mecz Pucharu Davisa Polska-Argentyna, wygrał niedawno futuresa ATP Sopot Cup, a w minionym tygodniu w imprezie podobnej rangi w holenderskiej Bredzie triumfował w deblu razem z Bośniakiem Tomislavem Brkiciem. To dobrze wróży przed startem challengera na Golęcinie. Czy znów Majchrzak oczaruje poznańską publiczność?
Drugim Polakiem w turnieju głównym będzie Hubert Hurkacz (481 ATP). Ten 19-latek z Wrocławia poznańskiej publiczności zaprezentował się już rok temu – w Poznań Open 2015 również wystąpił dzięki „dzikiej karcie”. Teraz obecny mistrz Polski postara się zmazać ubiegłoroczną porażkę, kiedy odpadł już w pierwszej rundzie z Brazylijczykiem Andre Ghemem.
Ostatnim naszym reprezentantem, który dzięki specjalnej przepustce dostał się do głównej drabinki jest – widoczny na zdjęciu – Michał Dembek (778 ATP). W ubiegłym roku 17-letni tenisista także grał w turnieju głównym, jednak nie sprostał Australijczykowi Jasonowi Kublerowi.
Młodzi polscy tenisiści to nadzieja poznańskich kibiców na powtórzenie sukcesu Jerzego Janowicza z 2012 roku. Łodzianin wówczas wygrał Poznań Open. – „Dzikie karty” poszły do zawodników, którzy są w tej chwili bezpośrednim zapleczem Pucharu Davisa. Zdecydowanie Hurkacz i Majchrzak to zawodnicy, na których w przyszłości liczymy. Mają bronić honoru polskiego tenisa na arenie międzynarodowej – mówi Jacek Muzolf, prezes Polskiego Związku Tenisowego.
Magdalena Dubert