Czeska para Marek Gengel-Adam Pavlasek drugim finalistą turnieju deblowego Poznań Open 2022. Rozstawiony z czwórką duet naszych południowych sąsiadów pokonał w półfinale startujących z dziką kartą Polaka Filipa Peliwo i Ukraińca Hieorhija Krawczenkę 6:3, 6:2.
Meczem zamykającym zmagania w piątym dniu turnieju było półfinałowe starcie deblowe między polsko-ukraińską parą Filip Peliwo-Hieorhij Krawczenko, a czeskim duetem Marek Gengel-Adam Pavlasek. Choć Peliwo i Krawczenko debiutują w tym roku w poznańskim challengerze, dodatkowo grając z dziką kartą, to jednak udowodnili już, że potrafią rozprawiać się z faworytami – pokonali już bowiem turniejową dwójkę, czyli polsko-amerykański debel Karol Drzewiecki-Alex Lawson. Tym razem po drugiej stronie kortu czekała na nich rozstawiona z numerem czwartym para Czechów Marek Gengel-Adam Pavlasek, która, podobnie jak oni, oba dotychczasowe mecze w tym turnieju wygrała bez straty seta.
Na początku pierwszego seta obie pary toczyły ze sobą wyrównany bój. W piątym gemie okazję do przełamania serwisu rywala mieli Krawczenko i Peliwo, jednak Gengel i Pavlasek, obronili się wygrywając decydującą piłkę. W następnym gemie z kolei podobną okazję mieli Czesi, którzy jednak w przeciwieństwie do swoich przeciwników dopięli swego po niezwykle zaciętej walce. Choć polsko-ukraiński debel próbował jeszcze odrobić stratę przełamania, to jednak duet naszych południowych sąsiadów w najważniejszych momentach nie popełniał błędów, wygrywając ostatecznie całą partię 6:3.
Drugi set mocnym akcentem rozpoczęli Gengel i Pavlasek, którzy bardzo pewnie przełamali rywali już w pierwszym gemie. Trzy gemy później Krawczenko i Peliwo mieli znakomitą okazję do tego, by odrobić straty, jednak nie wykorzystali żadnego z trzech break pointów. Te dwa wydarzenia bardzo mocno wpłynęły na przebieg całej partii, która już do końca przebiegała pod dyktando duetu z Czech. Ostatecznie Gengel i Pavlasek wygrali całego seta 6:2 i awansowali do finału turnieju, gdzie zmierzą się z innym z Polaków – Szymonem Walkowem, grającym w parze z Amerykaninem Hunterem Reesem.
Z kolei po tej porażce przygoda zarówno Filipa Peliwo, jak i Hieorhija Krawczenki dobiegła końca. Jak zauważył pierwszy z nich, o wyniku meczu bardzo mocno zaważyły przegrane piłki w decydujących momentach. – Rywale dobrze grali w najważniejszych momentach przy równowagach, a nam troszeczkę zabrakło. W deblu wszystko szybko się zmienia i być może gdybyśmy to my wygrali którąś z tych piłek to mogłoby to wyglądać inaczej. W drugim secie wynik szybko nam uciekł, dodatkowo Hieorhij mocno odczuwał trudy turnieju. Mimo tego do końca próbowaliśmy powalczyć, jednak czeska para była dzisiaj bardzo solidna w grze i trzeba im pogratulować zwycięstwa – podsumował spotkanie Peliwo.
Adam Adamczak