Na korcie numer dwa zostały rozegrane we wtorek spotkania pierwszej rundy turnieju Poznań Open 2019. Emocji nie zabrakło, a w szczególności dostarczyli ich zawodnicy występujący w pierwszym meczu.
O godzinie 10 do boju stanęli Juan Pablo Varillas oraz Andrea Vavassori, który w poniedziałek skutecznie przebrnął przez kwalifikacje. Pierwsze pięć gemów nie przyniosło zbyt wielu emocji. W szóstej partii można było zobaczyć kilka dłuższych wymian, w których lepiej spisywał się ubiegłoroczny finalista turnieju deblowego, dzięki czemu przełamał swojego rywala. Włoch od tego momentu kontrolował przebieg meczu i ostatecznie wygrał seta 6:3.
W drugiej odsłonie gra turyńczyka posypała się. Popełniał on proste błędy przez co zrobił się nerwowy w swoich kortowych poczynaniach i przegrywał już 2:5. Jednak, jak to bywa w tenisie, wszystko odmieniło się w mgnieniu oka i to zawodnik z Półwyspu Apenińskiego wygrał kolejne trzy gemy, przez co mieliśmy remis 5:5. Na jego nieszczęścia na niewiele się to jednak zdało, bo kolejne dwa gemy padły łupem Peruwiańczyka i o rozstrzygnięciu w meczu zdecydować musiał trzeci set. Ten lepiej rozpoczął niżej rozstawiony tenisista. Vavassori prowadził najpierw 2:0, a potem 4:2 i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa w secie, jak i całym meczu, triumfując ostatecznie 6:4.
Po nich na korcie pojawili się Viktor Durasovic oraz Rudolf Molleker. 18-letni Niemiec przełamał swojego rywala w czwartym gemie, a potem wygrywając swoje podanie objął prowadzenie 4:1. Fan LeBrona Jamesa nie oddał już prowadzenia w secie i ostatecznie wygrał go 6:4. Pogromca Davida Ferrera z Hamburga nie najlepiej rozpoczął drugą partię, bowiem przegrał swój serwis. Półfinalista młodzieżowego turnieju US Open z 2014 roku nie potrafił jednak odskoczyć swojemu rywalowi i również dał się przełamać. Niemiec, który jako swoją zaletę wskazuje ducha walki, potwierdził to na korcie i ostatecznie wygrał w drugiej partii do trzech, a w całym spotkaniu 2:0.
Około godz. 14.45 na kort wyszli Dennis Novak oraz Roberto Ortega-Olmedo. Nasza turniejowa „trójka” w pierwszym secie zmiotła swojego rywala z kortu nie oddając nawet jednego gama. Jego oponent, który do turnieju głównego dostał się przez kwalifikacje, popełniał wiele niewymuszonych błędów. Austriak utrzymywał świetną dyspozycję jeszcze na początku drugiej odsłony meczu, prowadził 3:0 i miał okazję przełamać swojego rywala. Od tego momentu coś się zacięło w grze Novaka i przegrał on cztery kolejne gemy. To jednak wszystko na co było dziś stać Ortegę. Trzy kolejne partie padły łupem fana Realu Madryt i to on cieszył się z końcowego zwycięstwa. O liczbie błędów, które popełniał Hiszpan świadczy to, że mecz zakończył się podwójnym błędem serwisowym 294. rakiety świata.
Bartosz Węgielnik