Aleksiej Watutin: „Tęskniłem za Poznaniem”

0
954

Po obronie sześciu piłek meczowych w ubiegłorocznym finale Poznań Open zwycięzcą całych zawodów został Aleksiej Watutin. Jest to dla niego do dziś jedyny triumf na tym poziomie. Rosjanin wrócił teraz do stolicy Wielkopolski, by powtórzyć swoje osiągnięcie. Nam opowiedział o tym, co się z nim działo przez ostatnie dwanaście miesięcy.

Jak ci się wraca do miejsca, w którym osiągnąłeś w zeszłym roku spory sukces?

[quote arrow=”yes”]To miejsce kojarzy mi się niesamowicie dobrze. Jak myślę o Poznaniu, myślę o zeszłorocznej wygranej, więc trochę tęskniłem za tym miastem (śmiech). Czas leci tak szybko, że aż nie mogę uwierzyć, że znowu tu jestem. Abstrahując od wyniku sportowego, to bardzo dobrze zorganizowany turniej, w którym zawodnicy lubią po prostu grać.[/quote]

Czy wygrana w Poznaniu dała ci kolejnego pozytywnego kopa? Byłeś wtedy w niesamowitym „gazie”.

[quote arrow=”yes”]To nie tylko jest tak, że byłem w świetnej formie. Zagrałem tu prawdopodobnie najlepszy turniej w życiu. Od tego czasu zyskałem wiele pewności siebie. Zacząłem wierzyć, że mogę pokonać tenisistów nawet z pierwszej setki rankingu. To ma dla mnie ogromne znaczenie.[/quote]

Zdarzyło ci się obronić od tego czasu aż sześć piłek meczowych, podobnie jak w finale rok temu?

[quote arrow=”yes”]Z reguły przegrywam już przy trzeciej bądź czwartej piłce meczowej (śmiech). To było coś niesamowitego, ciężko to powtórzyć, jeszcze mi się to nie zdarzyło.[/quote]

W zeszłym roku powiedziałeś mi, ze to najlepszy okres w twojej karierze. W jakim miejscu znajdujesz się więc obecnie?

[quote arrow=”yes”]Po tamtym turnieju wystąpiłem w Tampere, gdzie dotarłem do półfinału. Od tego momentu miewałem swoje problemy. W Poznaniu przeżywałem swoje najlepsze chwile i musiała nadejść lekka obniżka formy. W tym roku udaje mi się na szczęście osiągać dobre rezultaty. W Marrakeszu zakwalifikowałem się do zawodów z cyklu ATP. Osiągnąłem ćwierćfinał, pokonałem po drodze turniejową „jedynkę” – Alberta Ramosa. Prawdopodobnie był to mój najlepszy start w tych miesiącach.[/quote]

W roku 2018 także czeka cię niełatwe zadanie. Z kilkoma zawodnikami, których tu spotkasz, grywałeś w tym roku – np. Quentina Halysa czy Huberta Hurkacza.

[quote arrow=”yes”]Czeka mnie z pewnością trudniejsze zadanie, niż przed rokiem. Dzieje się tak dlatego, że o tej samej porze w zeszłym roku miało miejsce kilka zawodów. Tym razem rozgrywane są bodajże dwa w Europie. Stąd łatwiej o dobrych zawodników w turniejowej drabince.[/quote]

W tym roku mierzyłeś się w finale w Qiumper właśnie z Halysem, ale to on cieszył się z wygranej. W Poznaniu rewanż możliwy dopiero w finale.

[quote arrow=”yes”]Graliśmy na twardej nawierzchni na zewnątrz, to było dla mnie trudne spotkanie. Może na cegle przy okazji potencjalnego rewanżu będzie mi nieco lżej. Grałem z nim też w zeszłym roku, miałem dwie piłki meczowe, ale ostatecznie przegrałem.[/quote]

Jak ewoluował twój tenis w trakcie tych ostatnich 12 miesięcy?

[quote arrow=”yes”]Czuję się po prostu bardziej pewny siebie. Udaje mi się utrzymywać w czołowej „200”, a moim celem jest obecnie pierwsza setka. Z reguły wybieram challengery, a w zawodach z cyklu ATP nie mam nic do stracenia i z takim nastawieniem do nich podchodzę. Dzięki temu gram swój najlepszy tenis.[/quote]

Zaliczyłeś na swoim koncie w międzyczasie wygrane w dwóch zawodach rangi Futures. To był dobry rok?

[quote arrow=”yes”]Miałem okazję wystąpić w kwalifikacjach do trzech turniejów wielkoszlemowych i to też jest bardzo ważne. Były to US Open, Australian Open i Roland Garros, każde z nich wiązało się z pewnym ciekawym doświadczeniem. W grudniu z kolei pojechałem trenować w Tajlandii i to było moim głównym założeniem tam. Przy okazji wystąpiłem też w tych turniejach, o których mówisz. Chciałem spróbować czegoś nowego w swojej grze, te wygrane to był jedynie dodatek.[/quote]

Rozmawiał Adrian Gałuszka